Konwencja stambulska – Stowarzyszenie Piotra Skargi protestowało pierwsze
Były szumne zapowiedzi i ostra krytyka poczynań poprzedniego rządu. Politycy PiS, na czele z Jarosławem Kaczyńskim, nie szczędzili wysiłków na atakowanie Platformy Obywatelskiej za przyjęcie w 2014 roku kontrowersyjnej nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, a także za podpisanie i ratyfikowanie przez prezydenta Bronisława Komorowskiego tzw. konwencji stambulskiej. Minęło siedem lat i konwencja wciąż obowiązuje.
PiS krytykuje w opozycji, biernie akceptuje w koalicji
Jeszcze w 2014 roku liderzy PiS określali mianem skandalicznej ustawę, która w majestacie prawa pozwalała urzędnikom socjalnym na interwencje w rodzinach podejrzanych o społeczne patologie. Takie działania urzędnicy mogli podejmować tylko na podstawie własnej subiektywnej oceny sytuacji. Doszło zatem na mocy tego prawa do szeregu interwencji, które zakończyły się odebraniem przez urzędników, przy asyście policji, dzieci z rąk rodziców i umieszczeniem ich w placówkach zastępczych. Później niejednokrotnie sądy orzekały na korzyść rodziców, po czym dzieci wracały do rodzin, a skompromitowane urzędy dalej wykonywały swoją robotę. Dla dzieci i rodziców takie przeżycia były wielką traumą, która zaburzała prawidłowy rozwój relacji, ale dla urzędników było to narzędzie, którego użycie było na ogół bezkarne.
Wbrew wcześniejszym deklaracjom i krytyce konwencji stambulskiej ludzie Jarosława Kaczyńskiego w roku 2015, kiedy jasnym stało się, że Polska podpisze Konwencję Rady Europy o Zapobieganiu Przemocy w Rodzinie (CAVHIO), zapomnieli o zagrożeniach niesionych przez ten ponadnarodowy akt. Pomimo ostrego sprzeciwu środowisk narodowych i konserwatywnych, w tym dziesiątek tysięcy petycji skierowanych do parlamentu i prezydenta, polskie władze podpisały i ratyfikowały konwencję, której przepisy oparto o paradygmat radykalnego feminizmu, a także o diagnozę wypływającą wprost z ideologii gender. Chodzi mianowicie o przeświadczenie autorów konwencji o tym, że źródłem przemocy w rodzinie są stereotypowe role społeczno-kulturowe i różnice płciowe. Mówiąc wprost – role matki i ojca znalazły się na celowniku lewackich ideologów.
Absurdy konwencji stambulskiej i protesty społeczne. Pierwsze wystąpiło Stowarzyszenie Piotra Skargi
Ktoś mógłby rzec, że większego absurdu ze świecą szukać. Przecież pomijanie w diagnozie tak ważnego i drażliwego społecznie problemu, jak przemoc i znęcanie się nad domownikami, spraw związanych z różnymi plagami społecznymi, uzależnieniami oraz sytuacją materialną gospodarstw domowych, w których ci domownicy funkcjonują, jest wyrazem co najmniej ignoracji i amatorszczyzny. A może po prostu celowego, rewolucyjnego działania, nakierowanego na zniszczenie podstawowej komórki społecznej, jaką od tysięcy lat jest rodzina.
Świadczyć o tym może także nowomowa używana od kilkunastu lat w krajowych i międzynarodowych aktach prawnych. Zwróćmy przeto uwagę, że nie mówi się już o przemocy domowej lub przemocy w warunkach domowych, czy też prywatnych ale o „przemocy w rodzinie”, zamykając w tej definicji jedynie instytucję rodziny i zarazem wyjmując poza nią wszelkie inne formy relacji lub kontaktów międzyludzkich. Czy zatem konkubent bijący swoją kobietę nie dokonuje na niej przemocy, gdyż formalnie nie tworzą oni rodziny?! A czy pomiędzy dwoma homoseksualistami żyjącymi pod jednym dachem nie może dojść do podobnej sytuacji? Gdzie owi ideologowie czerpiący z Marksa, Lenina i ich pogrobowców zakwalifikowaliby nadużycia seksualne wobec dzieci adoptowanych przez pary jednopłciowe, o czym co pewien czas donosi prasa? Tutaj politpoprawność i ideologicznych charakter konwencji stambulskiej zdają się zwyciężać.
Jednak zamiast systemowej reakcji na prawno-systemową patologię wytworzoną wspomnianymi aktami, PiS po dojściu do władzy zaniechał działań prowadzących do wypowiedzenia konwencji stambulskiej. Nieśmiałe próby znowelizowania wadliwej ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie utknęły już na etapie prac ministerialnych i żaden projekt w tej sprawie nie trafił nawet do Sejmu. Czyżby i w tym przypadku potwierdzała się maksyma, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia?
W 2021 roku konwencja stambulska wciąż obowiązuje
Konwencja stambulska pozostaje zatem elementem porządku (?) prawnego Polski, pomimo oczywistych kontrowersji, jakie ze sobą niesie. Nic nie zmieniły także duże protesty społeczne. Jedną z największych inicjatyw, o szerokim wydźwięku społecznym, podjęło krakowskie Stowarzyszenie Piotra Skargi. W ramach akcji „Wyrzućmy konwencję gender z Polski!” udało się zebrać i przekazać rządzącym łącznie ponad 94 000 podpisów pod petycją z wnioskiem o wypowiedzenie traktatu przez Polskę.
Rok 2021 nie przyniósł zasadniczych zmian w polskim porządku prawnym, ale dał pewne nadzieje na zmianę polityczną. Wprawdzie należąca do koalicji rządowej Solidarna Polska po latach milczenia oficjalnie zadeklarowała, że opowiada się za wypowiedzeniem konwencji, a do Sejmu trafiła obywatelska inicjatywa ustawodawcza, przewidująca wypowiedzenie konwencji stambulskiej i przyjęcie przez Polskę nowego prawa chroniącego przed przemocą, ale oczyszczonego z genderowych i feministycznych elementów. W przygotowaniu tego projektu brali udział prawnicy Ordo Iuris. Niemniej jednak będące osią układu władzy Prawo i Sprawiedliwość nie wykazuje zainteresowania zdjęciem z polskiego prawodawstwa szkodliwej konwencji. Taka kapitulancka postawa oddala normalizację polskiego systemu prawnego, mimo pozornie sprzyjającej powrotowi do cywilizacyjnych fundamentów koalicji politycznej. Nie salonach władzy nadal ma komu zadąć w „złoty róg”.