Skrajnie lewicowa propaganda za publiczne pieniądze. Władze Krakowa w ogniu krytyki
W mijającym roku 2020 władze miasta Krakowa dawały liczne przykłady lokowania swoich sympatii w środowiskach organizujących uliczne demonstracje proaborcyjne czy promujących ideologie LGBT+. Na zakończenie roku mieszkańcom zafundowano z publicznych pieniędzy akcję plakatową, z której krakowianie mogli się dowiedzieć, że ich miasto jest „dumne z osób LGBTQIA”. O innych powodach do dumy włodarze Krakowa jakoś dziwnie milczą…
Poprzez sfinansowaną z miejskiej kasy akcję plakatową popłynął do mieszkańców podwawelskiego grodu sygnał, że określenie „środowiska LGBT” jest już nieadekwatne do dynamicznego rozwoju sytuacji. Ze względu na lansowanie się różnych nowych mniejszości użycie czterech liter odeszło w przeszłość i trudno nadążać za rozszyfrowywaniem tego, co kryje się za dokładanymi kolejnymi literami skrótu używanego na plakatach, które w świątecznym czasie uderzały w oczy krakowian. Użyte na plakatach logo miasta Krakowa zachęciło nas do sprawdzenia, w jakim stopniu włodarze miejskiej gminy zaangażowali się w deklarację pod hasłem „Kraków dumny z osób LGBTQIA”.
Dlaczego władze Krakowa promują takie treści?!
Lektura Biuletynu Informacji Publicznej Miasta Krakowa to pouczająca lekcja o tym, na co żalące się na kryzys wywołany pandemią koronawirusa władze miasta chcą zwracać uwagę i na co zdecydowały się wydawać pieniądze podatników w trudnym 2020 roku. Przypomnijmy – roku zapaści komunikacji miejskiej, wygaszania biurowców i zamrożenia handlu oraz gastronomii.
Szerokim frontem poszło znane już w Krakowie Stowarzyszenie Queerowy Maj. Powołując się na wolności, prawa człowieka i rozwój demokracji zaproponowało miastu Kraków dwa projekty. Widoczna właśnie na ulicach Krakowa akcja plakatowa to część zadania pod nazwą „Strefa wolna od nienawiści – kampania społeczna”, w której założono wydruk i ekspozycję 200 materiałów kampanijnych. Krakowianie mogli oglądać także 15-sekundowy spot z kampanijnymi hasłami na telebimie budynku teatru Bagatela.
Z drugim swoim projektem Stowarzyszenie Queerowy Maj postanowiło wkroczyć na grunt edukacyjny, badając w 20 placówkach „sytuację osób LGBTQIA w krakowskich szkołach ponadpodstawowych”. Wszystko to oczywiście finansowane z kasy miasta Krakowa, a więc z podatków jego mieszkańców. Warto więc zadać sobie i zasiadającym w magistrackich fotelach pytanie, czy w czasie zapaści finansów miasta (na co w prasie, radiu i TV często żalą się przedstawiciele władz Krakowa) można lepiej i efektywniej wydawać publiczne pieniądze?
Czy zamknięci w domach seniorzy, dzieci i młodzież szkolna są zabezpieczeni przed psychologicznymi zagrożeniami wynikającymi z braku kontaktów międzyludzkich? Czy w końcu ktoś zapytał właścicieli sklepów i lokali gastronomicznych jak samorząd może pomóc firmom doprowadzonym do upadku w wyniku lockdownu?